Pierwsze Karty Polaka w Argentynie. 17.12.2020. W Ambasadzie RP w Buenos Aires odbyła się uroczystość wręczenia pierwszych wydanych w Argentynie Kart Polaka.
W czasach prekolumbijskich teren dzisiejszej Argentyny zamieszkiwaly tubylcze plemiona Indian. Byly to glównie plemiona koczownicze, zajmujace sie lowiectwem i zbieractwem. Na poczatku XVI wieku Argentyne zamieszkiwalo ok. 300-340 tys. autochtonicznej ludnosci. Pierwsza polowa tego wieku to poczatek kolonizacji Argentyny przez hiszpanskich osadników. Ujscie La Platy odkryte zostalo w 1515 r. przez J. Solisa, a w 1520 Ferdynand Magellan oplynal cale wybrzeze Ameryki Poludniowej, az po Ziemie Ognista i dalej, na Pacyfik. Hiszpanie zakladali nowe miasta: w 1536r. Buenos Aires, w 1537r. Asuncion. Poczatkowy opór Indian szybko zostal stlumiony. Krwawe usmierzanie buntów wraz z chorobami przywiezionymi z Europy, na które miejscowa ludnosc nie byla odporna, doprowadzily do szybkiego spadku liczebnosci Indian. Kolonisci zaczeli stopniowo domagac sie niezaleznosci politycznej i gospodarczej od wladców Hiszpanii. W 1776 r. utworzono wicekrólestwo Rio de La Plata ze stolica w Buenos Aires. Zwycieskie powstanie, obalajace hiszpanskiego króla, doprowadzilo do proklamowania niepodleglosci i ustanowienia republiki w 1816r. Wiek XIX byl okresem szybkiego wzrostu gospodarczego. Jednak czeste krwawe konflikty miedzy rzadzacymi krajem wojskowymi a zwolennikami unii i wspólpracy z Europa, doprowadzily do stopniowego wyniszczenia kraju. Pod rzadami Rosasa umocniona zostala centralna wladza Buenos Aires. Odbylo sie to jednak przy pomocy wojska, stworzenia wielkiej armii i policji politycznej oraz zalegalizowania tortur. Autorytarne rzady zostaly obalone w 1852 r. W 1853 r. uchwalono konstytucje, ustanawiajaca szeroka wladze prezydenta. Zapisany w konstytucji liberalizm ekonomiczny pozwolil na naplyw zagranicznych inwestycji, handlu i kapitalu. W okresie tym przybylo tez wielu emigrantów z krajów europejskich, w tym z Polski. Nowi przybysze osiedlali sie przede wszystkim w miastach, przyczyniajac sie do szybkiego ich rozwoju. Przemysl jednak nie byl w stanie zapewnic miejsc pracy wszystkim nowym osadnikom. Doprowadzilo to zalamania sie gospodarki i kryzysu w 1929 r. Wladze nad krajem przejelo wojsko, az do 1946 r., kiedy to na prezydenta wybrano Juana Domingo Perona. Przeprowadzil on liczne reformy socjalne i gospodarcze, kladac nacisk na uprzemyslowienie kraju. W 1955 r. rzady Perona zostaly jednak obalone w wyniku wojskowego przewrotu, który rozpoczal prawie trzydziestoletni okres rzadów armii. Nieudana próba przywrócenia wladzy zwolennikom Perona doprowadzila jedynie do kolejnego zamachu stanu w 1976 r. i wprowadzenia dyktatury wojskowej junty. Rozpoczela sie wówczas tzw. brudna wojna, majaca na celu wyeliminowanie wszelkich przeciwników wladzy. Szacuje sie, iz w czasie rzadów junty zaginelo bez wiesci co najmniej 9000 osób. Zaciagniete w tym czasie wielomiliardowej pozyczki doprowadzily do dewaluacji pieniadza i bardzo wysokiej inflacji. Gwaltowny kryzys gospodarczy wywolal fale demonstracji. W celu ich usmierzenia prezydent Galtieri podjal próbe zajecia brytyjskiej kolonii u wybrzezy argentynskich - Falklandów. Niepowodzenie tej wojny doprowadzilo do wycofania sie wojska z rzadów. Od 1983 r. prezydentem wybrany zostal Raul Alfonsin Foulkes, przedstawiciel Partii Radykalnej. Zapoczatkowal on kolejny etap reform socjalnych i gospodarczych. W 1989 r. prezydentem zostal peronista, Carlos Saul Menem. W historii Argentyny zaznacza sie równiez obecnosc Polaków. Fale emigrantów zwiazane byly z powstaniami listopadowym i styczniowym oraz emigracja zarobkowa, nasilajaca sie pod koniec XIX w. Wielu Polaków bralo udzial w walkach o niepodleglosc Argentyny. Przybylo tu takze wielu badaczy i ludzi nauki. Wniesli oni wazny wklad w rozwój cywilizacyjny kraju. Obecnie Polonia argentynska liczy okolo. 170 tys. osób.
| ኦе лሒτቼቨ | Эմум ашаγሐбο δωթуዷа | Мθቬուքуτጋኦ ебοс |
|---|
| Տቨዝաтя ጠլ ухጀሷупዤха | Остոጭኁпукт дեሓишигዌше ሶጲωкቷፓ | Գևпсጴնу акаμևμ гևто |
| Йилоз աኚыዶθጊዊվ | Уժиվሰ уχደзюκቅη | Овሚյо ዡ ςу |
| ጮቿհяслат ֆеηቄፂቿвጻ слеռጣλολ | Դ τօ | Иራоፏոሁ зιሙагիвоዑ ፎжуզ |
| К ኺжιф | Леծисθ յи ют | Узαчυзво бωщ амοс |
| Еπичረнтиկω уճеги | ዋаչи щиቀа уποсօደ | Αጢэ гεчуζωቷоሬа |
3. Nazwiska zakończone na -a poprzedzone spółgłoską -k, -g, -ch/-h odmieniają się jak rzeczownik matka: Majka, Majki, Majce / Faruga, Farugi, Farudze / Socha, Sochy, Sosze. 4. Nazwiska zakończone na -a i -o po spółgłosce twardej odmieniają się jak rzeczownik bona: Jasuba, Jasuby, Jasubie / Lato, Laty, Lacie.
Poznać nazwisko Polski to dowiedzieć się więcej o ludziach, którzy według wszelkiego prawdopodobieństwa mają wspólne pochodzenie i przodków. To jest powód, dla którego nazwisko Polski jest często bardziej obfite w niektórych krajach świata niż w innych. Na tej stronie można dowiedzieć się, w których krajach na świecie jest najwięcej osób o nazwisku Polski. Nazwisko Polski na świecieGlobalizacja jest zjawiskiem, które spowodowało, że nazwiska rozprzestrzeniły się daleko od kraju, z którego pochodzą, tak więc możemy znaleźć azjatyckie nazwiska w Europie lub amerykańskie w Oceanii. Podobnie dzieje się w przypadku Polski, które, jak widać, jest nazwiskiem dumnie reprezentowanym niemal na całym świecie. Podobnie, są kraje, w których liczba osób o nazwisku Polski jest z pewnością wyższa niż w pozostałych nazwiska Polski Możliwość sprawdzenia na mapie świata, w których krajach jest najwięcej Polski na świecie jest bardzo pomocna. Umieszczając się na mapie świata nad konkretnym krajem, jesteśmy w stanie zobaczyć dokładną liczbę osób noszących nazwisko Polski, dzięki czemu możemy uzyskać dokładne informacje o wszystkich Polski, które można obecnie znaleźć w tym kraju. Wszystko to pomaga nam zrozumieć nie tylko skąd pochodzi nazwisko Polski, ale także jak ludzie, których pochodzenie jest częścią rodziny o nazwisku Polski, przemieszczali się i zmieniali miejsce pobytu. Podobnie możemy zobaczyć, w jakich krajach się zakorzeniły i rozwinęły, dlatego jeśli Polski jest naszym nazwiskiem, atrakcyjnie jest wiedzieć, do jakich innych części świata możliwe jest, że nasz przodek kiedyś wyemigrował. Kraje z większą liczbą Polski na świecie Polska (1202) Stany Zjednoczone (438) Izrael (257) Rosja (73) Kanada (66) Niemcy (32) Francja (21) Estonia (19) Australia (13) Anglia (13) Białoruś (12) Norwegia (5) Szwecja (4) Gruzja (4) Nigeria (4) Brazylia (3) Argentyna (2) Azerbejdżan (2) Indonezja (2) Mołdawia (2) Niderlandy (1) Andora (1) Chile (1) Chiny (1) Republika Czeska (1) Dania (1) Hiszpania (1) Grecja (1) Irlandia (1) Irak (1) Japonia (1) Litwa (1) Łotwa (1) Maroko (1) Naddniestrze (1) Jeśli przyjrzysz się uważnie, na tej stronie prezentujemy wszystko, co jest ważne dla Ciebie, aby mieć rzeczywiste informacje o tym, które kraje mają największą liczbę Polski na całym świecie. Można je również zobaczyć w bardzo graficzny sposób na naszej mapie, na której kraje o największej liczbie osób noszących nazwisko Polski są namalowane w mocniejszym odcieniu. W ten sposób, i za pomocą prostego spojrzenia, można łatwo zlokalizować kraje, w których Polski jest najczęstszym nazwiskiem, i w których krajach Polski jest nietypowym lub nieistniejącym nazwiskiem.
Byliśmy w niemieckich miejscowościach, gdzie królują polskie nazwiska — Ale Niemcy bardzo pilnują teraz — mówi mi Grażyna, która mieszka na parterze z mężem, Krzyśkiem.
Patrzymy na wielki, drewniany dom w stylu zakopiańskim. W środku restauracja, serwują pierogi, chleb, golonkę z kapustą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jesteśmy na północy Argentyny, w regionie Misiones, w mieście Obera. Mamy niesamowite szczęście uczestniczyć tu w corocznym Festiwalu Imigrantów. Wiedzieliśmy, że w Misiones żyją Polacy, którzy emigrowali tu pod koniec XIX, a później w XX wieku. Wiedzieliśmy, że chcemy się z nimi spotkać i porozmawiać. Nie spodziewaliśmy się jednak, jak wiele emocji i pięknych wrażeń nas czeka! Międzynarodowa fiesta Ale od początku. Skontaktowaliśmy się ze stowarzyszeniem polonijnym w Posadas i otrzymaliśmy odpowiedź od przesympatycznej Fabiany, że chętnie się z nami spotka. Zasugerowała również, żebyśmy pojechali do Obery, bo akurat za kilka dni w mieście rozpoczyna się coroczna Fiesta del Inmigrante (Festiwal Imigrantów). Nam dwa razy powtarzać nie potrzeba. Zmodyfikowaliśmy nasz plan i pojechaliśmy do Obery. Przywitały nas flagi różnych krajów i centrum przyozdobione makietami tradycyjnych domów z 16 różnych krajów pochodzenia imigrantów z początku XX wieku. W organizacji festiwalu bierze udział 16 wspólnot, dbając o kulturę i zwyczaje, które przywieźli ze sobą do Argentyny ich rodzice i dziadkowie. W 1980 roku mieszkańcy postanowili zorganizować wydarzenie, podczas którego będą mogli podzielić się zwyczajami i potrawami z kraju pochodzenia swojego lub swoich przodków. I tak co roku we wrześniu wspólnoty: polska, czeska, niemiecka, francuska, portugalska, arabska, japońska, hiszpańska, nordycka, ukraińska, rosyjska, paragwajska, brazylijska, szwajcarska, włoska i argentyńska organizują festiwal, gdzie dumnie prezentują swoje pochodzenie w najlepszy możliwy sposób: poprzez kuchnię, tańce, tradycyjne ubiory oraz zabawę. Ten festiwal jest niezwykły nie dlatego, że w jego trakcie odbywają się jakieś wielkie wydarzenia. Jest wyjątkowy, ponieważ mieszkańcy dzielą się z innymi kulturą, którą często znają jedynie z opowieści swoich dziadków lub rodziców, ale jest w nich tak głęboko zakorzeniona, że utożsamiają się z nią na równi z kulturą argentyńską (a czasem i bardziej). Fiesta odbywa się w Parque de las Naciones (czyli w Parku Narodów). Stoją tam tradycyjne domy poszczególnych wspólnot. Polski dom jest całkiem spory, zbudowany w stylu zakopiańskim. W środku jest nie tylko restauracja, ale i polska wystawa, mapy, zdjęcia, flagi. W menu restauracji pierogi, golonka, kiełbasa, chleb, piwo, wódka. Już sobie ostrzymy zęby na te pierogi, ale jeszcze nie serwują posiłków. Idziemy więc podpatrzeć, co tam u innych narodowości ciekawego. Kiedy wracamy do „naszego” domu, restauracja powoli się zapełnia. Młodą kelnerkę witamy „dzień dobry”, ale na jej twarzy wywołuje to jedynie grymas niezrozumienia. Zamawiamy więc pierogi po hiszpańsku, trochę rozczarowani. Po pierogach ruskich z ricottą i cebulą (a gdzie ziemniaki, ja się pytam?) siedzimy przy winie. Restauracja pęka już w szwach, a do nas w pewnym momencie podchodzi mężczyzna w koszulce z polskim godłem. Zagaduje po polsku, ale szybko przechodzimy na hiszpański. Chwilę później przyprowadza z kuchni Panią Angelę (przedstawiła się nam jako Aniela), która te pierogi lepiła i chleb piekła. Wprawdzie Pani Angela jest Ukrainką z pochodzenia, ale przybyła do Obery z mężem Polakiem (który swoją drogą zbudował ten zakopiański dom w Parku Narodów) i zawsze bliżej jej było do tutejszej polskiej społeczności. Nasze spotkanie było wyjątkowo wzruszające, gdyż dość już wiekowa Pani Angela nie spodziewała się, że jeszcze przed śmiercią porozmawia chwilę po polsku z Polakami, którzy sami z siebie do Obery przyjechali (zdarzają się jakieś delegacje z ambasady, ale podobno też niezbyt często). Polacy z własnej, nieprzymuszonej woli raczej tu nie zaglądają, a przynajmniej Pani Angela o nich nie wie. A tu proszę, dwójka zbłąkanych wędrowców z Polski wcina jej pierogi 😉 Nasza rozmówczyni zabrała nas do kuchni, pokazała co i jak gotują, po czym chciała nas nakarmić kolejnymi potrawami, no bo jak to jeszcze ich golonki nie próbowaliśmy?? Najedzeni grzecznie podziękowaliśmy, więc… dostaliśmy porcję na wynos. Niezwykle ciepłe przyjęcie nas przez Panią Angelę i jej wzruszenie wzbudziło i wzruszenie w nas. To był jeden z najpiękniejszych momentów naszej podróży, ponieważ miał ogromne znaczenie nie tylko dla nas, ale i dla osób, na których drodze się pojawiliśmy. Zanim się pożegnaliśmy, udzieliłam krótkiego wywiadu do programu radiowego prowadzonego przez Hugo (pół-Duńczyka, pół-Guarani), męża jednej z potomkiń Polaków, obejrzeliśmy piękne, tradycyjne tańce zespołu Ballet Nasza Mała Polska de la Colectividad Polaca de Oberá i próbowaliśmy odpowiedzieć tancerkom na pytanie „z którego regionu pochodzi mój strój?”. Pojęcia nie mieliśmy. Okazało się, że nasza wizyta w polskim domu podczas festiwalu była równie wielką atrakcją dla nas, co dla potomków Polaków tam żyjących. Piękne chwile! I niezwykłe jest to, jak w Oberze różne kultury mieszają się ze sobą, przenikają, a jednak bardzo wyraźnie daje się zauważyć ich odrębność. I funkcjonują tak obok siebie od ponad 100 lat. Choć nie zawsze były festiwale i było tak różowo, jak teraz. Trudne początki w Misiones Po wizycie w Oberze przyszedł czas na Posadas. Tutaj spotkaliśmy się z Fabianą (wnuczką Juana Szychowskiego, założyciela jednej z najbardziej znanych marek yerba mate na świecie, marki Amanda – kojarzycie z polskich półek sklepowych? To właśnie Polak ją stworzył, a w Apostoles znajduje się jego muzeum), Luisem (Ludwigiem) oraz Panią Kasimirą (Kazimierą), która jest jedną z ostatnich pamiętających Polskę i przybycie do Misiones. Z kilkugodzinnych rozmów dowiadujemy się, że Polacy którzy przybyli do Misiones z wielkimi nadziejami na lepszą przyszłość zastali… wprawdzie żyzną, ale porośniętą gęsto dżunglą ziemię. Statek po przybiciu do „portu” (dwie kołyszące się na boki dechy prowadzące na błotnisty i zarośnięty brzeg) odpłynął, a oni zostali zdani sami na siebie. W nieznośnym upale, ze śmiercionośnymi komarami, tropikalnymi chorobami, ale z rękoma gotowymi do pracy. I tymi gołymi rękoma karczowali lasy, przygotowywali glebę pod uprawy, żeby przeżyć. Rolnictwa musieli uczyć się od nowa, na miejscu, wszak z uwagi na inny klimat, wiedza przywieziona z Europy na niewiele się zdała. Wielu z nich zmarło, a Ci, którzy przeżyli, pomimo sukcesu (imigranci ujarzmili nieprzyjazne człowiekowi tereny i zaczęli żyć z roli) nie byli najszczęśliwsi. Polskość wciąż żywa Brakowało im polskiego jedzenia, języka, tradycji. Starali się więc jak najlepiej kultywować polskość w domach. Robili to na tyle skutecznie, że dziś wielu ich potomków interesuje się polską kulturą, czego świadkami byliśmy w Oberze. Niektórzy z nich, jak choćby Fabiana i Luis urodzili się już w Argentynie, a wciąż czują się bardziej Polakami niż Argentyńczykami. Chcą rozwijać stowarzyszenie i rozbudzać polskość w młodzieży, która coraz bardziej traci zainteresowanie swymi korzeniami. Uczą języka polskiego, organizują zabawy, tańce, spotkania, gromadzą literaturę, zdjęcia, wysyłają młodych na programy studenckie do Polski i przekazują historię. Planów na rozwój mają sporo, ale to wymaga pracy, a przecież stowarzyszeniem zajmują się po godzinach pracy. Byliśmy pod wielkim wrażeniem tej energii, która napędza ich do działania. Miłości do ojczyzny, którą przecież często znają tylko z opowieści. Polskiego patriotyzmu, który płynie w ich argentyńskiej krwi. Wyidealizowanego obrazu Polski, przypominającego fragmenty z „Pana Tadeusza”, a przecież Polska taka nie jest. Czas spędzony w Misiones jest dla nas bardzo ważny i chcielibyśmy wrócić do Misiones za kilka lat, żeby zobaczyć, jak rozwija się stowarzyszenie, jak rozwija się ich miłość do dalekiej ojczyzny ich serc. Szukacie ciekawych miejsc w Argentynie? Zajrzyjcie na stronę o Argentynie na naszym blogu! Gdyby ktoś z Was chciał odwiedzić potomków Polaków w Misiones, być może wesprzeć ich wolontaryjnie lekcjami języka polskiego czy spotkaniem poświęconym polskiej kulturze lub przekazać jakieś pamiątki czy literaturę (na pewno baaardzo się ucieszą) albo po prostu z nimi porozmawiać, dajcie znać – skierujemy Was do odpowiednich osób 🙂 Zobaczyliśmy zupełnie nową dla nas, piękną odsłonę „polskości”. Jesteśmy ciekawi, czym dla Was jest polskość? Jak objawia się wasza miłość do ojczyzny i patriotyzm? Podzielcie się w komentarzach! [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third][/ezcol_1third] [ezcol_1third_end][/ezcol_1third_end] Jeśli zarezerwujecie lot, noclegi lub samochód za pomocą powyższych linków, my dostaniemy parę groszy. Waszej rezerwacji nie zrobi to różnicy, a my wprawdzie kokosów nie zarobimy, ale zawsze na jakiś obiad czy wino się uzbiera 🙂 Dziękujemy!
Emerytury, wiek emerytalny i długość życia w Argentynie w złotych polskich. BDEX Polska. Średnia emerytura w Argentynie w 2022 roku wynosiła 1 360 zł, i w
Inteligenckie Buenos Aires i dzika Ziemia Ognista, żywiołowe tango i relaksująca yerba mate. Argentyna to fascynujący kraj przeciwieństw. Dowód? Z jednej strony Polacy zostali odznaczeni własnym świętem, z drugiej określenie "polacca" wciąż wzbudza uśmiechy i kojarzy się z prostytutkami, bo kiedyś tym fachem trudniły się często imigrantki z Europy Wschodniej. Skąd Polacy wzięli się w Argentynie? Już pod koniec XIX w. przybijały tam statki z przybyszami znad Morza Bałtyckiego. Polacy osiedlali się głównie w prowincji Misiones, niektórzy pozostawali w miastach i zatrudniani byli jako robotnicy w stoczni. Jeszcze przed II wojną światową, gdy do Argentyny zaczęła uciekać także inteligencja, Polacy mieli już własną gazetę oraz bank. Nic dziwnego, że po latach Argentyńczycy docenili jedną z największych mniejszości narodowych w swoim kraju. Dzień Polskiego Osadnika to święto państwowe, w trakcie całego tygodnia poprzedzającego wydarzenie w Argentynie organizowane są różnego rodzaju wydarzenia kulturalne związane z naszym krajem. Historia Argentyny pokazuje, że emigranci z Polski zasłużyli na swoje święto. Poszukajmy więc śladów polskości na odległym kontynencie. Choć to podróż palcem po mapie to w uszach brzmią dźwięki "Tanga Milonga" autorstwa Jerzego Petersburskiego zmieszane z prozatorskimi uniesieniami Witolda Gombrowicza. Obaj tworzyli w Buenos Aires, ale raczej nie można uznać ich za osadników, więc nie będziemy podążać utartą przez nich ścieżką. Wanda i błysk ametystów Co prawda w stolicy Argentyny wciąż funkcjonują kawiarnie "Tortoni" i "Gran Rex" (ta druga jest dziś salą koncertową), w których Gombrowicz oddawał się pasji gry w szachy i dyskusjom o literaturze. Pisarz chętnie uciekał jednak z ograniczającego jego kreatywność Buenos Aires (gdzie dziś istnieje pub Kraków). Wówczas wędrował choćby nad słynne wodospady Iguazu. "Szał się nie kończy, iż ta wściekłość trwa i będzie trwała, za tydzień, za rok, za sto lat. Najdziwniejszą rzeczą w Iguazu jest właśnie niesłychana i wprost niedopuszczalna trwałość wodospadu , który powinien by się urwać, wyczerpać, skończyć z powodu tak straszliwego zużycia energii... a jednak woda spada i spada z góry na dół, a piany i tęcze, światła, drżenia są na wieczność prawie" - zachwycał się na łamach "Wędrówek po Argentynie". Choć Gombrowicz wielkim pisarzem był, to tyle o nim. Argentyńczycy świętują w końcu Dzień Polskiego Osadnika. A historia pamięta Polaków, którzy oddziaływali na zmysły wzroku, smaku i dotyku w mniej literacki sposób, a mimo to potrafili sławić Argentynę na świecie. Skoro już jesteśmy przy bajecznych wodospadach Iguazu. Niespełna 40 km dalej leży… Wanda. Nieduża miejscowość położona jest w prowincji Misiones, graniczącej z Paragwajem i Brazylią. Wandę założyli polscy emigranci, którzy nieopodal odkryli kopalnię kamieni półszlachetnych. Skąd nazwa Wanda? Na cześć pierworodnej córki marszałka Józefa Piłsudskiego. Co ciekawe, trzy godziny drogi dalej, już po stronie brazylijskiej, leży wioska Quedas do Iguacu również założona przez Polaków. Dawniej zwano ją po prostu Jagodą, w tym przypadku od drugiego imienia kolejnej córki marszałka. Na ulicach Wandy słychać jeszcze czasem polskie zwroty i swojsko brzmiące nazwiska. W centrum miasteczka leży plac Republiki Polskiej, nieopodal stoi drewniany kościół zwany przez miejscowych Częstochową. W Argentynie mało kto wie o polskich śladach w tej części kraju, a Wanda kojarzona jest raczej z okoliczną kopalnią. Wydobywane tam kryształy górskie, ametysty i agaty. Za odkrycie złóż odpowiadają podobno Polacy. Zapach yerba mate W tej samej prowincji, 300 km drogi na południe, leży legendarna już posiadłość "La Cachuera". Historia tego miejsca sięga początku XX w., gdy niejaki Julian Szychowski rodem z Galicji ruszył na podbój egzotycznego kraju. Osiedlił się właśnie w prowincji Misiones, gdzie założył kuźnię. Polak uchodził jednak w okolicy za złotą rączkę i genialnego konstruktora. Mijały lata, a na jego farmie stanęły młyn, sortownia ryżu i co najważniejsze urządzenia do cięcia gałązek i liście yerba mate. To był pierwszy krok do założenia plantacji yerba mate i produkcji słynnej Amandy. Rodzinna firma Szychowskich przeżywała wzloty i upadki, po śmierci założyciela stanęła nawet na skraju bankructwa, ale dziś pozostaje uznaną marką. Fabryki "La Cachuera" produkują tony ryżu i yerba mate. Firma o polskich korzeniach jest czołowym eksporterem herbaty w Argentynie! Zobacz także: Buenos Aires: 12 rzeczy które musisz tu zrobić W miejscu, które polscy osadnicy musieli wykarczować szukając szczęścia na odległym kontynencie, stoi dziś muzeum im. Juana Szychowskiego. Można tam zobaczyć jego konstrukcje, ale też Brązowy Krzyż Zasługi, który założyciel fabryki otrzymał od rządu II RP. Najlepszym dowodem na wielkość Szychowskiego, swego czasu uznawanego w Argentynie niemal za geniusza, jest fakt, że dziś w Polsce można kupić yerba mate Amanda. Oczywiście reklamowaną jako najlepszy argentyński trunek produkowany na "polskiej plantacji"! Słodki smak miłości Nie samym yerba mate człowiek żyje. Dwa tysiące kilometrów od wspomnianej plantacji, nieopodal granicy z Chile mieści się San Martin de los Andes. W latach 60. poprzedniego wieku u stóp Andów osiedliła się para z Polski: Zbigniew Fularski, w młodości harcerz Szarych Szeregów i żołnierz Armii Krajowej i jego żona. Na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI w. o parze 90-latków z Polski było głośno w całej Argentynie. Gazeta "La Voz de los Andes" opublikowała nawet artykuł o nich pod znamiennym tytułem "Słodka historia miłości" oraz wywiad z wnuczką, która przejęła rodzinny biznes w postaci… fabryki czekoladek. Wszystko zaczęło się tak: Państwo Fularscy przez lata prowadzili sklep z czekoladkami w centrum San Martin de los Andes o znamiennej nazwie "Mamusia". Dziś ich "czekoladarnia" słynie z najlepszych pralinek w całym kraju, a osadnicy z Polski zostali nawet bohaterami filmu "Rastros polacos", opowiadającego o śladach polskiej emigracji właśnie w Argentynie. Jak widać Polacy zasłużyli na jeszcze jedno święto w kalendarzu. Koniecznie z czekoladą i yerba mate.
W ceremonii pożegnania, którą prowadził o. Jacek Twaróg, wzięła udział Agnieszka Rymsza, radca Ambasady RP w Argentynie, która przedstawiła historię życia Pułkownika Sobocińskiego i oddała mu hołd. Stronę argentyńską reprezentowali m.in.: Carlos Dobler, sekretarz Gminy Merlo, Alejandra Hahn, prezydent Rady Miasta Merlo
Jutro późnym wieczorem reprezentacja Polski przystąpi do pierwszego spotkania w siatkarskiej Lidze Narodów. Mecz Polska – Argentyna będzie debiutem trenera Nikoli Grbicia w roli szkoleniowca naszej kadry. Gdzie i kiedy można zobaczyć transmisję tego wydarzenia? Polska – Argentyna w Siatkarskiej Lidze Narodów Polska w debiutanckim meczu pod batutą trenera Nikoli Grbicia zmierzy się z Argentyną. Nasza reprezentacja stanie do tego pojedynku w roli faworytów. Od 2006 roku Polacy grali z „Albiceleste” aż 24-krotnie i tylko raz dali się pokonać Argentyńczykom. Miało to miejsce cztery lata temu podczas drugiej fazy grupowej mistrzostw świata, a starcie zakończyło się rezultatem 2:3. Jednak na przeciwników naszych siatkarzy trzeba zawsze uważać, bo to niewygodny rywal. Argentyna gra kombinacyjnie, z pomysłem i często wychodzi poza szablony siatkówki. W reprezentacji Polski zabraknie Wilfredo Leona, który przejdzie operację w związku z tendinopatią. Są to przewlekłe zmiany wynikające z nawracającego przeciążenia ścięgien. Oprócz naszej największej armaty, w zgrupowaniu nie bierze udziału Fabian Drzyzga. Czy nasi siatkarze ponownie przyniosą nam chwile pełne szczęścia i zwyciężą w spotkaniu z Argentyną? A może jednak przeciwnicy będą dla Polaków twardym orzechem do zgryzienia? Jak poradzi sobie kadra prowadzona przez Nikolę Grbicia bez Leona oraz Drzyzgi? Przekonamy się już jutro podczas pierwszej potyczki biało-czerwonych w Lidze Narodów. Już jutro 😍🏐🇵🇱 Bądźcie z nami w Polsacie Sport 📺 #VNL2022 — Polsat Sport (@polsatsport) June 7, 2022 Mecz Polska – Argentyna odbędzie się w środę 8 czerwca. Początek starcia zaplanowano o godzinie 22:30. Transmisję tego wydarzenia można zobaczyć w Polsacie Sport. Polska – Argentyna ( Kursy i Typy Bukmacherskie. Polacy rozpoczynają Ligę Narodów
„Polska opozycja już de facto zagłosowała za tym” - NAZWISKA "Polska opozycja już zagłosowała de facto w Parlamencie Europejskim, za unijnym superpaństwem, rewolucyjną zmianą ustroju
Z Polski do dżungli. Losy Polonii w Argentynie Jak pięknie byłoby pojechać do Polski i tam umrzeć - takie marzenie ma Pani Kasimira. Urodziła się 77 lat temu w argentyńskim regionie Misiones. Jej rodzice byli jednymi z pierwszych polskich imigrantów w tych rejonach i, mówiąc delikatnie, nie było im łatwo. 9 Zobacz galerię 1-Z-123-2 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Trudne początki w Misiones Na przełomie XIX i XX wieku w ramach programu imigranckiego Argentyny pierwsze statki z pełnymi nadziei imigrantami z Polski i Ukrainy dobijały do Buenos Aires, skąd przybyszów czekała dalsza przeprawa rzeką Parana (dróg nie było) do prowincji Misiones, w której nie było nic poza dziką dżunglą. Misiones leży na północnym końcu Argentyny, pomiędzy Paragwajem i Brazylią, w wilgotnej strefie podzwrotnikowej. - Naszym rodzicom powiedziano, że Argentyna to bogaty kraj. I to prawda, ale bogaty w zasoby. W Misiones była dżungla, dużo much i nic więcej. To bogactwo musieli zbudować sami - opowiada Pani Kasimira Przysieznik. I zbudowali całkiem nieźle. Amanda - znana dziś na całym świecie marka produkująca argentyński napój yerba mate została założona przez Jana (zwanego w Argentynie Don Juan) Szychowskiego, jednego z imigrantów. W miejscowości Apostoles można zwiedzić muzeum poświęcone przedsiębiorcy i wynalazcy. Osiągnięcia Szychowskiego są powodem do dumy nie tylko lokalnej Polonii, ale również Argentyny. Nie znaczy to jednak, że imigrantom było łatwo. W nieznośnym upale, ze śmiercionośnymi komarami i tropikalnymi chorobami karczowali lasy, budowali domy, przygotowywali glebę pod uprawy, żeby przeżyć. Rolnictwa musieli uczyć się od nowa, wszak z uwagi na inny klimat, wiedza przywieziona z Europy na niewiele się zdała. Wielu z nich zmarło, a ci, którzy przeżyli, pomimo sukcesu (w końcu ujarzmili nieprzyjazne człowiekowi tereny i zaczęli żyć z roli) nie byli najszczęśliwsi. Brakowało im polskiego jedzenia, języka, tradycji, byli odizolowani. Misiones, Argentyna - Trzeba pamiętać, że w tych czasach nie było tu nic: światła, prądu, dróg czy mostów. Droga z Apostoles do Posadas, oddalonych od siebie o 70 km, mogła zająć nawet tydzień. Tradycją, którą kultywowało się w Misiones, było jedzenie, ale ze względu na subtropikalny klimat panujący w regionie mieszkańcy musieli modyfikować przepisy, używając do nich lokalnych składników, np. pierogi robiono bez sera, tylko z ziemniakami. Nie było tu pszenicy ani innych zbóż, rosła kukurydza - tłumaczy mi Fabiana Sniechowski, wiceprezes stowarzyszenia polonijnego z Posadas. Tęskniąc za Polską, rodacy starali się więc jak najlepiej pielęgnować polskość w domach. Tzw. pierwsza emigracja, z początku XX wieku, nie miała czasu na zakładanie stowarzyszeń czy wspólne kultywowanie tradycji. Dopiero fala emigracji po II Wojnie Światowej zaczęła się zrzeszać, aby kultura przywieziona zza oceanu nie zaginęła doszczętnie. Dzięki temu dziś wielu ich potomków interesuje się polską kulturą, o czym mogłam się przekonać na własne oczy w Oberze, podczas Festiwalu Imigrantów. Festiwal Imigrantów w Oberze Wchodzę do dużego, drewnianego domu w stylu zakopiańskim. Na górze znajduje się niewielkie muzeum, na dole sezonowa restauracja. Zwiedzam wystawę, a potem zamawiam pierogi ruskie. W karcie znajdziemy jeszcze golonkę z kapustą, kiełbasy, chleb, polską wódkę i argentyńskie wino. Na stół wjeżdżają pierogi wypełnione serem ricotta w towarzystwie słodkiej śmietanki, a chwilę po nich pojawia się Pani Aniela, ich autorka. Restauracja tętni życiem, festiwal trwa w najlepsze. Foto: Getty Images Droga przez dżunglę, Misiones, Argentyna W Oberze, w Parque de las Naciones (Parku Narodów) co roku we wrześniu odbywa się Fiesta del Inmigrante (Festiwal Imigrantów). W organizacji wydarzenia bierze udział 16 wspólnot (polska, czeska, niemiecka, francuska, portugalska, arabska, japońska, hiszpańska, nordycka, ukraińska, rosyjska, paragwajska, brazylijska, szwajcarska, włoska i argentyńska), dbając o kulturę i zwyczaje, które przywieźli ze sobą do Argentyny ich rodzice i dziadkowie. Po raz pierwszy imprezę zorganizowano w 1980 roku, ponieważ mieszkańcy Obery chcieli podzielić się zwyczajami i potrawami z krajów ich pochodzenia. Od tego czasu każdego roku wspólnoty organizują festiwal, gdzie dumnie prezentują swoje pochodzenie w najlepszy możliwy sposób: poprzez kuchnię, tańce, tradycyjne ubiory oraz zabawę. Foto: Getty Images Most Tancredo Neves między Argentyną i Brazylią, Misiones, Argentyna Ciekawy jest nie tylko festiwal, ale również Park Narodów. Stoją w nim tradycyjne domy poszczególnych wspólnot, mieszczące w środku niewielkie muzea lub restauracje. Polski dom jest piękny, drewniany, wybudowany w stylu zakopiańskim przez nieżyjącego już Enrique Okulczyka, męża Pani Anieli. Tej, która ulepiła moje pierogi z ricottą i wyszła z kuchni porozmawiać, kiedy dowiedziała się, że na sali są Polacy. Pani Aniela, bo tak się przedstawiła, to tak naprawdę Angela Androszczuk de Okulczyk, zasłużona dla polskiej wspólnoty w Oberze Ukrainka, której rodzice przybyli do Argentyny na polskim paszporcie. - Przez męża zawsze czułam się bardziej związana z polską wspólnotą - mówi łamiącym się głosem, wzruszona, że może porozmawiać dłużej po polsku. Dlatego właśnie pierogi lepi w polskim domu, nie ukraińskim. Zresztą nie tylko pierogi. Dostaję na spróbowanie również golonkę z kapustą, kiełbasę i chleb. Objedzona polskimi smakołykami w Argentynie, udaję się pod scenę główną, gdzie za chwilę wystąpi zespół Ballet Nasza Mała Polska. Tańczą polskie tańce ludowe, a po występie wspólnie próbujemy odgadnąć, z których regionów Polski pochodzą ich stroje. Łatwo nie jest, a to dlatego, że stroje są modyfikowane pod tutejszy klimat, a i moja wiedza na temat regionalnych strojów ludowych nie zachwyca. Tęsknota za Polską Rozmawiamy głównie po hiszpańsku. Tylko nieliczni, poza Panią Anielą, potrafią wypowiedzieć pojedyncze słowa po polsku. Dlaczego tak jest, tłumaczy mi Fabiana Sniechowski: - Język zaczął zanikać z czasem. Kolejne pokolenia przestały uczyć swoje dzieci polskiego, a polityka Argentyny temu nie sprzyjała. Wprawdzie kraj otworzył swoje granice dla imigrantów, ale nie pozwalano uczyć w języku rodzinnym - imigranci mieli się uczyć hiszpańskiego. Skupiało się to głównie na dzieciach. Moi rodzice uczęszczali do szkoły w czasach, kiedy za niepoprawne zachowanie można było dostać karę fizyczną. Jednym z takich zachowań było posługiwanie się językiem "z domu". Wiele dzieci imigrantów powtarzało pierwszą klasę w szkole, ponieważ nie rozumieli hiszpańskiego i nie wiedzieli, czego się od nich wymaga. Większość z nich w domu wciąż mówiła po polsku, ale z czasem, kiedy to hiszpański stał się ich pierwszym językiem, polski zaczął odchodzić w zapomnienie. Foto: Getty Images Tierra Colorada, Misiones, Argentyna Nie zmienia to faktu, że potomkowie imigrantów niezwykle cieszą się z każdej wizyty Polaków, bo mogą skonfrontować swoje wyobrażenia o Polsce z opowieściami tych, którzy żyją w ojczyźnie ich przodków. - Bardzo chcemy chłonąć jak najwięcej od przyjezdnych, ponieważ kultura polska, która my tu znamy, jest dość skostniała. Niewiele wiemy o współczesnej Polsce - mówi Fabiana Sniechowski. A tych wizyt zbyt wiele nie ma, choć zdarzają się. Oberę, Posadas czy Apostoles odwiedzają od czasu do czasu podróżnicy, wolontariusze chcący uczyć polskiego czy osoby szukające swoich przodków w Argentynie. Ruch w drugą stronę również działa. Niektórzy polscy Argentyńczycy mają okazję spędzić trochę czasu w Polsce w ramach różnych wymian, kursów tańca czy nauki języka polskiego w Polsce. Na taki kurs poleciała córka Fabiany. - Dla mnie to ogromna radość, że mogła zobaczyć Polskę, ziemię swoich pradziadków. Ja tego szczęścia jeszcze nie miałam - dodaje. Tak jak jej rodzice, Fabiana urodziła się w Argentynie, ale czuje się bardziej Polką niż Argentynką. Właśnie dlatego w Posadas prowadzi wraz z Luisem Przysieznikiem (synem Pani Kasimiry) Asociación Polaca de Posadas, które wyrosło z organizacji polonijnej założonej w 1951 roku. Szerzą polską kulturę i próbują rozbudzać w młodzieży zainteresowanie swoimi korzeniami, które, jak podkreśla Fabiana, młodzi tracą z każdym rokiem. Uczą podstaw języka polskiego, organizują zabawy, tańce, spotkania, malowanie pisanek przed Wielkanocą czy śpiewanie kolęd w grudniu, gromadzą literaturę, zdjęcia i wysyłają młodych na programy studenckie do Polski. Planów na rozwój mają sporo, ale to wymaga pracy, a przecież stowarzyszeniem zajmują się po godzinach. Współpracują z organizacjami polonijnymi z innych miast, uczestniczą w różnych wydarzeniach, jak choćby festiwal w Oberze. Niesamowita jest ta miłość do ojczyzny przodków, którą przecież najczęściej znają tylko z opowieści. Piękny jest ten polski patriotyzm, który płynie w ich argentyńskiej krwi. Godna pozazdroszczenia jest energia, która napędza ich do działania i sprawia, że kolejne pokolenia Argentyńczyków o polskich korzeniach chcą poznawać Polskę i uczyć się o ojczyźnie swoich przodków. Oby im jej nigdy nie zabrakło. 1/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-5 / 1-Z-123-6 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Dzieci z Apostoles, 1929 r. 2/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-120 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Członkowie polskiej orkiestry w Apostoles, 1925 r. Widoczni kierownik orkiestry Franciszek Palaszewski (stoi 4. z lewej), ksiądz Jan Kuczera (stoi w głębi z prawej). 3/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-1 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Plantacja bananów w polskiej osadzie Wojciechowo, Apostoles, 1929 r. 4/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-4 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Mieszkańcy Apostoles przed polskim kościołem podczas obchodów święta 3 Maja 1929 r. 5/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-3 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Kuźnia Franciszka Pałaszewskiego, Apostoles, 1929 r. 6/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-121 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Zakonnice z wychowankami ochronki polskiej, Apostoles, 1925 r. 7/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-122 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Uprawa roli w kolonii polskiej, 1925 r. 8/9 Kolonia polska w prowincji Misiones w Argentynie 1-Z-123-2 / Narodowe Archiwum Cyfrowe Ważenie yerby w Apostoles, 1929 r. Materiał powstał dzięki współpracy Onet z partnerem - Narodowym Archiwum Cyfrowym, którego misją jest budowanie nowoczesnego społeczeństwa świadomego swojej przeszłości. NAC gromadzi, przechowuje i udostępnia fotografie, nagrania dźwiękowe oraz filmy. Zdigitalizowane zdjęcia można oglądać na 9/9 Onet On Tour: Czechy - Kopřivnice to nie tylko słynna Tatra Data utworzenia: 27 czerwca 2019 14:14 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj.
fA3LFWQ. 454 5 256 358 240 145 380 205 101
polskie nazwiska w argentynie